Budzik z Nowego Jorku

Zajadle antypolskie i z gruntu syjonistyczne piśmidło bez znaczenia, czyli dziennik „The New York Times”, opublikowało komentarz Rogera Cohena pod tytułem „Polsko, obudź się”. Autor ubolewa w swoim tekście nad tym, iż – jego zdaniem – Polacy zaprzepaścili wszystko to, co z wielkim poświęceniem zbudowali począwszy od roku 1989 i że naród śpi podczas gdy satrapa z Żoliborza demontuje demokrację, rozwala niezależne sądy i niszczy wolne media.

Pan Cohen nie może mieć oczywiście racji, gdyż z pochodzenia jest brytyjskim Żydem, a zatem genetycznie jest niezdolny do obiektywizmu. Wprawdzie jest za młody, by być sprawcą holokaustu, ale jestem pewien, że gdyby mógł, to by był. Samozwańczo przyjął na siebie rolę budzika Polaków, nie zdając sobie sprawy z tego, iż obecna, z gruntu szlachetna władza RP nie dopuści do tego, żeby jej jakiś Semita z USA dzwonił nad uchem.

Gallus Anonymus Americanus

„Huragan” w Warszawie

Pani ambasador w pełnej krasie

Donald von Trumpf tak docenia ważność Polski dla Ameryki, że do roli ambasadora USA w RP zaangażował swoją przyjaciółkę, Georgette Mosbacher. Jest to pani, która posiada zerowe doświadczenie dyplomatyczne i być może nawet nie wie dokładnie, gdzie jest Polska. W przeszłości wyraziła chęć zostania panią ambasador gdzieś w zachodniej Europie, np. we Francji, ale nic z tego nie wyszło.

Georgette, która w swoim mieszkaniu na Manhattanie często podejmuje na przyjęciach ważnych republikanów, znana jest między innymi z tego, że ma niewyparzoną gębę, czyli często klnie jak szewc, a różni ludzie nazywają ją „Panią Huragan”.  Jest to ważna umiejętność, która z pewnością pozwoli jej na nawiązanie bliskich kontaktów z najwyższymi eszelonami obecnej władzy w Polsce. Z drugiej strony pani Mosbacher była trzy razy zamężna, a zatem trudno jej będzie nawiązać komitywę ze zwiędłym, wiecznym kawalerem z Żoliborza. W każdym razie jej nominacja na ambasadora w RP wznosi stosunki polsko-amerykańskie na nowe wyżyny absurdu, tak potrzebnego w polskiej polityce międzynarodowej.

Gallus Anonymus Americanus

Panowie, tu się gaz ulatnia!

Polska ma ostatnio niezwykle „dobrą” prasę na Zachodzie. O ile nieco wcześniej nikt nie mówił o polskich obozach koncentracyjnych, a tyle teraz gardłują o tym wszyscy, dzięki nowelizacji ustawie o IPN, której wartość ustawodawcza w skali od 1 do 10 wynosi -50. Dochodzą mnie słuchy, że towarzysz Putin już szykuje konkurencyjną ustawę, która ma stanowić, że każdy kto mówi, iż Rosjanie zabijali Polaków w Katyniu dostanie natychmiast kulę w łeb, co jest rzewnie zgodne z ówczesną metodą rozwalania polskich oficerów. Spodziewam się też, że następnym aktem prawnym PiSdokracji będzie ustawa wtrącająca ludzi do więzienia za to, że nie wierzą, iż Tupolew w Smoleńsku rozpadł się przed lądowaniem w wyniku eksplozji puszki z parówkami.

Tymczasem zachodnim mediom nie uszedł też uwadze fakt, iż Rafał von Ziemkiewicz w polskiej telewizji żartował sobie z komór gazowych i mówił beztrosko o „dogazowywaniu” Żydów, których wcześniej nazwał „parchami”. Nic dodać, nic ująć. Nareszcie mamy jakiś jasny kurs w stronę jawnego i nieodwracalnego kretynizmu.

Pan Rafał być może pamięta „dowcip” z czasów PRL-u. Niemcy do komory gazowej ładują stu Żydów i po kilku minutach wyjmują ich ciała. Potem wpychają tam 100 Polaków i efekt jest ten sam. Na koniec zamykają w komorze 100 Rosjan, a po paru minutach z wnętrza komory słychać łomotanie do drzwi.  Gdy wrota zostają otwarte, jeden z Rosjan mówi Niemcom „Panowie, tu się jakiś gaz ulatnia”.

Na poziomie tego właśnie dowcipu znajduje się obecna władza RP. GRATULUJĘ!

Gallus Anonymus Americanus