Darth Wejher

12628547_1270130829669327_6409857763611096740_o

No, nareszcie jakieś dobre wieści z Polski. Cała Ameryka dowiedziała się z tygodnika „Time” oraz sieci telewizyjnej CBS, że podczas niedawnej śnieżycy w Wejherowie pomnik Jakuba Wejhera, XVII-wiecznego wojewody malborskiego, został tak sprytnie przysypany białym puchem, iż stał się podobny do antybohatera z filmów „Star Wars”, Darth Vadera. Przy okazji Amerykanie dowiedzieli się też, gdzie jest Polska i co to jest Wejherowo, ale pewnie tego nie zapamiętają.

Czekam teraz z niecierpliwością na kolejną śnieżycę, zamówioną przez kręgi zbliżone do zdrajców narodu oraz światowego lewactwa, która spowoduje, iż wszystkie pomniki Lecha Kaczyńskiego, w liczbie 2 do szesnastej potęgi, upodobnią się do innej popularnej postaci filmowej, jaką bez wątpienia była Pszczółka Maja.

Gallus Anonymus Americanus

 

 

Krycha w akcji

_254607W trosce o nieustanne budowanie pozytywnego wizerunku RP na świecie, posłanka Krystyna Pawłowicz, znana jako gigant intelektualny rządzącej partii, spotkała się w Milanówku ze swoimi wielbicielami i zapytała retorycznie: „A wie pan, gdzie ja mam francuską telewizję?”. Wprawdzie pytanie to nie zostało skierowane do mnie, ale ja oczywiście wiem, gdzie Krycha umieściła sobie Francję i jestem pewien, że w tym samym miejscu zmieści się jeszcze kilka innych publikatorów.

Identyfikacja anatomicznego punktu przebywania francuskich reporterów u pani Pawłowicz wynikała z jej irytacji tym, że żabojady spod znaku telewizji Canal+ świeciły jej po oczach reflektorami i nie mówiły po polsku, a przecież nawet dziecko wie, że jak się jest w Polsce, to nie wolno mówić językami, których pani Pawłowicz nie zna, czyli wszystkimi, łącznie z polskim.

Świat czeka teraz z zapartym tchem na dalsze doniesienia o tym, jakie miejsca w ciele pani posłanki zajmują liczne inne, zachodnie media.

Gallus Anonymus Americanus

Piast Trump Warsaw Casino

165380_600 copy copy copy

Kolejna zgraja żydokomunistycznych pismaków, czyli redakcja amerykańskiego pisma „Foreign Affairs” – w niektórych totalnie zbłąkanych kręgach uważanego za najbardziej opiniotwórcze wydawnictwo tego typu na świecie – opublikowała obraźliwy, antypolski komentarz, w którym pada teza, iż demokracja w Polsce stoi na skraju totalnej pisizacji i że jedynym ratunkiem powinna być bezpośrednia interwencja prezydenta Obamy, który może albo zbojkotować, albo też w ogóle odwołać zapowiedziane na ten rok w Warszawie posiedzenie NATO.

Od razu widać, że ci ludzie nie mają najmniejszego pojęcia o ogromie talentu, obecnego w zwartych, a może nawet zapartych szeregach polskiej władzy. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, że pisizacja to nie wada, przywara, lub zagrożenie, lecz ogromny sukces na drodze do nieodwracalnego spieprzenia całej Europy. Ponadto ludzie z „Foreign Affairs” zapominają o tym, iż Obama nie kiwnie w tej sprawie palcem w bucie, ponieważ jedną nogą jest już na federalnej emeryturze, a Polska interesuje go mniej więcej tak samo jak np. takie ważne, zamordystyczne krainy jak Uzbekistan czy Tadżykistan.

Jednakowoż to, że Obama znajduje się „na wylocie” otwiera przed Jarkolissimusem intrygujące możliwości. My po tej stronie Atlantyku możemy się mianowicie poszczycić bogatym wachlarzem kompletnych świrów, ideologicznie spokrewnionych z obecną ekipą nadwiślańską, którym marzy się przeprowadzka do Białego Domu. Jestem pewien, że niektórzy z nich już zamawiają nowe meble do Oval Office, co należy robić ze stosownym wyprzedzeniem, gdyż meble przyścienne muszą być owalne, a to stanowi wyzwanie dla stolarzy.

Załóżmy przez chwilę, że te marzenia zostaną spełnione w przypadku Donalda Trumpa. Człowiek zupełnie walnięty, ale przy kasie. Jestem pewien, że jak już się tylko rozgości w Białym Domu, przyjedzie do Polski z oficjalną wizytą, będzie asystował przy wyburzaniu Pałacu Kultury i Nauki, a następnie w tym samym miejscu położy kamień węgielny pod wieżowiec o nazwie Piast Trump Warsaw Casino, gdzie Jarek będzie grał w rosyjską ruletkę z Putinem. Będzie to oczywiście bezpośrednio i na żywo transmitowane (do pierwszej kuli) przez kanał  o nazwie Free Kurski TV, tym bardziej, że jednocześnie zostanie odsłonięty pomnik prezydenta wczechczasów Lecha Kaczyńskiego o wysokości równej ciastku Trumpa (drzewiej znanego jako ciastko Stalina).

Takiej wizji polsko-amerykańskiego szczęścia trudno jest cokolwiek przeciwstawić. Totalna nirwana!

Gallus Anonymus Americanus

 

Jezus Pierwszy

2058362
Król w budowie

Z rozrzewnieniem, z pewnością godnym lepszej sprawy, przeczytałem wiadomość o tym, że odgrzany został przez Episkopat oraz niektórych polityków PiS-u pomysł o tym, by intronizować Jezusa Chrystusa jako króla Polski. Jest to moim zdaniem idea doskonała, jako że Jezus zawsze był skrytym socjalistą, choć o ile wiem do żadnej partii się nigdy nie zapisał. Mam jednak nadzieję, że gdy już zostanie królem, nie będzie to monarchia konstytucyjna, taka jak np. w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii, lecz absolutna.

Liczę na to, że król Jezus Pierwszy szybko wprowadzi zasadnicze i konieczne zmiany. Pewne jest to, że Trybunał Konstytucyjny obstawi bezzwłocznie swoimi ludźmi (archanioł Gabriel?), przez co Judasz zostanie pośpiesznie zrehabilitowany, oczywiścią nocą, i będzie mianowany szefem TVP, gdzie ogłosi, iż odzyskane srebrniki oddaje do dyspozycji WOŚP. Natomiast panią premier Szydło z Worka nowy monarcha wyśle na intratną i ważną posadę przedstawicielki jezusowego dworu Rzeczypospolitej przy Organizacji Narodów Niebiańskich (ONN), gdzie Polska jest oczywiście stałym członkiem Rady Bezpieczeńctwa Pozagrobowego. Następnie konieczna jest jeszcze zsyłka Macierewicza na wiecznego, ognistego drinka z Lucyferem, który chce Antka zatrudnić do wyjaśnienia serii tajemniczych, piekielnych wybuchów oraz dziwnego faktu, iż brzozy w królestwie ciemności nie dają się łamać i palić. No a Jarek do czyśćca, gdzie będzie wiódł permanentne życie „w połowie drogi”, czyli ni w pięć ni w dziewięć, na co zasługuje.

Vivat rex, vivat Christi!

Gallus Anonymus Americanus

NKWD

20130601_eup502 copy

Syjonistyczna i zaciekle antypolska agencja Reutera, założona przez niemieckiego Żyda, Paula Juliusa Reutera, który już w 1913 roku wiedział, iż trzeba będzie kiedyś niszczyć PiS, w komentarzu o sytuacji z in vitro w Polsce napisała, że:

  1. Częściowo lub całkowicie finansowane przez państwo programy in vitro istnieją we wszystkich krajach UE.
  2. Polska ma jeden z najniższych wskaźników przyrostu naturalnego w Europie.
  3. Jeśli coś się nie zmieni, Polska zacznie wkrótce tracić ludność.

Na szczęście władza czuwa i już wymyśliła, jak ratować kraj przed wyludnieniem. In vitro przestanie być finansowane przez państwo, za to powstanie Narodowy Program Prokreacji. Będzie to inicjatywa, która zachęci ludzi, by się rozmnażali po bożemu i mierzyli sobie nieustannie temperaturę. Boskie wysiłki prokreacyjne nie pomagają wprawdzie bezpośrednio ludziom bezpłodnym, ale na to jest inna rada autorów tego pomysłu – trzeba nosić luźnie gacie, bo przecież wiadomo, że jeśli mietek jest nieskrępowany i się dynda, to zawsze prędzej czy później wyniknie z tego dziecko.

Zastanawiające jest to, że władza ostatnio stawia stanowczo na narodowość wszystkiego, co się tylko da. Narodowe media, Narodowy Program Prokreacji, itd. Proponuję dodatkowo powołanie, w roli czysto doradczej, Narodowego Komitetu Wietrzenia Dupy – nazwa dosadna, a jej skrót też się pięknie kojarzy.

Gallus Anonymus Americanus

Atak anglosaskiej prawicy

Screen Shot 2016-01-20 at 6.23.58 AM copy

Redakcja konserwatywnego dziennika brytyjskiego „The Daily Telegraph”, w swym totalnym ogłupieniu, wynikającym z oczywistej nieznajomości artyzmu polskiego rządu i jego nieprzejednanej walki o lepsze jutro wszystkich Polaków i o świetlaną przyszłość imperium dewotów ojca dyrektora Rydzyka, opublikowała obszerny komentarz, którego ogólnym przesłaniem wydaje się być to, iż nad Wisłą demokracja w zasadzie już została utopiona niczym Marzanna, a zatem nieco za wcześnie.

Dziennik cytuje wypowiedź, jakiej udzielił mu Kazimierz Marcinkiewicz, były ulotny premier w dawnym rządzie Kaczyńskiego: „Ja znam Jarosława Kaczyńskiego i wiem, że on chce zmienić wszystko, zrewolucjonizować Polskę. On myśli, że jeśli wymieni ludzi w rządzie i zmieni instytucje państwowe, osiągnie cel, jakim jest silniejsza i „czystsza” Polska. Niektóre z tych celów nie są złe, ale sposób, w jaki do nich dąży jest absolutnie fatalny”.

No cóż, jestem pewien, iż wkrótce pojawi się w „mediach publicznych” sugestia, iż Marcinkiewicz dostał od Angoli jakąś łapówkę w zamian za zdradę ideałów Jarkolissimusa. Z drugiej strony, czystsza Polska już była – za sanacji.

Gallus Anonymus Americanus

Bez słów

Znajomi w Polsce pytają mnie czasami, czy to prawda, że RP ma ostatnio na Zachodzie fatalną prasę. Zamiast się słownie rozwodzić na ten temat, polecam uwadze rysunek, który ukazał się w kilku periodykach, a który w zasadzie mówi sam za siebie.

Gallus Anonymus Americanus

christmas_in_poland__marian_kamensky

W Polsce wszystko jest cacy

Screen Shot 2016-01-20 at 6.26.45 AMPremier Szydło z Worka wystąpiła na forum Parlamentu Europejskiego, by przekonać wszystkich, iż w Warszawie do zamordyzmu jest jeszcze daleko, bo przynajmniej trzy kroki. Wróg (UE) został jednak przedtem odpowiednio „zmiękczony”, jako że do wielu parlamentarzystów w Brukseli i Strasburgu napłynęły sterty anonimowych listów elektronicznych z Polski, i to w językach ojczystych adresatów, z jednym przesłaniem: „Chcemy zapewnić, że demokracji w Polsce nic nie grozi”.

Ciekawa kampania. Chciałbym w związku z nią coś zacytować:

„Propaganda jest narzędziem prowadzącym do celu. Celem tym jest doprowadzenie ludzi do rozumowania, które pozwoli im z własnej woli i bez wewnętrznego oporu na poświęcenie się zadaniom wyznaczonym przez nadrzędną władzę”.

I jeszcze:

„Sprzeciwiamy się fikcyjnej demokracji, która w ten sam sposób traktuje mądrych i głupich, pracowitych i leniwych. Do parlamentu nie wchodzimy po to, by być parlamentariuszami. Wchodzimy tam po to, by przejąć pod kontrolę arsenał demokracji. Jeśli demokracja jest na tyle głupia, że daje nam wynagrodzenia i zniżki na przejazdy koleją, to jest to jej problem. Nas to nie obchodzi. My przyjmiemy każdą metodę dokonania rewolucji”.

Joseph Goebbels

 

 

 

Kaczor w Wikipedii

Wikipedia, czyli internetowa encyklopedia, obchodziła ostatnio piętnaste urodziny. W związku z tym postanowiłem – z czystej ciekawości, okraszonej sporą dozą beztroskiego masochizmu – sprawdzić, co znajduje się pod hasłem „kaczor”.

W części „Cechy charakterystyczne” natknąłem się na wiele ciekawych pozycji:

  • dziób posiada dwa rzędy blaszek na brzegach, zazwyczaj jest spłaszczony (może nie tyle spłaszczony, co ściśnięty w grymasie nienawiści do światowego lewactwa)
  • szyja średniej długości lub bardzo długa (gdzie tam, raczej przysadzista i ledwie widoczna)
  • krótki ogon (nie wiem, nie sprawdzałem)
  • nogi krótkie, przesunięte ku tyłowi, zwłaszcza u gatunków nurkujących (że krótkie to oczywiste, ale z tym przesunięciem do tyłu bym nie przesadzał – raczej są przesunięte na prawo, co zmienia środek ciężkości i powoduje zaburzenia w prostocie nurkowania w Brukseli)
  • palce spięte błoną pławną (jak najbardziej, bo jak inaczej płynąć pod europejski prąd)
  • u samców obecne prącie (wierzę na słowo)
  • pożywienie zdobywają zazwyczaj w wodzie, choć niektóre również na lądzie (a jak już nie ma gdzie, to w Sejmie)
  • zasadniczo dobrzy lotnicy, choć są również gatunki nielotne (a są nawet takie, które są na tyle nielotne, że niczego nie kumają i nie są w stanie podskoczyć)
  • wiele gatunków udomowiono lub hodowano w stanie półdzikim (głosuję na półdzikość)

Gallus Anonymus Americanus

P.S. Zbieżność opisanych powyżej cech kaczora z rysunkiem poniżej jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.

kaczynskis_new_friend__marian_kamensky

Demokracja sznurkowa

z19492383Q,Protest-pod-gmachem-TVP Pan prezydent Jądruś Duda postanowił wysłać list to pisma „Financial Times”, by zaprezentować zdumionej gawiedzi europejskiej fakt, iż polska demokracja miewa się doskonale i że nic jej nie zagraża. Problem w tym, że redakcja „FT” opatrzyła tenże list zdjęciem z protestów przed siedzibą TVP. Na zdjęciu widoczny jest transparent ze szczęśliwym jak jasna cholera Jarkiem, poruszającym jakimiś kukłami na sznurkach (w domyśle Szydłem z Worka oraz ministrami).

Nie wiem, czy to ilustracja zamierzona, czy też przypadkowa, ale jest absolutnie adekwatna do demokracji sznurkowej, którą uprawia od czasu ostatnich wyborów Prezes. Przewiduję, że w Polsce nastąpi rozkwit przemysłu produkcji sznurków, w miarę jak wzrastać będzie liczba marionetek. A sznurek musi być czasami transatlantycki, jako że w Nowym Jorku odbyła się ostatnio demonstracja pod niemiecką placówką dyplomatyczną z udziałem kilkunastu ludzi w wieku emerytalnym, którzy nieśli transparenty sugerujące, że „cała Polonia” popiera nową ekipę władczą. Nie cała, bo beze mnie, a zatem już tylko prawie cała. Co się zaś tyczy mocno zdumionej reprezentacji dyplomatycznej Niemiec w USA, jej przedstawiciel stwierdził rzekomo lakonicznie: „Ich habe keine Ahnung, was los ist”, czyli „Nie kapuję, o co chodzi”. No i bardzo dobrze, ja też nie kapuję.

A swoją drogą zastanawiam się, jaki jest delay time w sensie sznurkowym. Jeśli Jarek pociągnie za sznurek w Warszawie, to po jakim czasie marionetka w Nowym Jorku odczuje to pociągnięcie i odpowiednio zareaguje? Są tacy, którzy twierdzą, że jak Jarek ciągnie za sznurek, to dzieją się zupełnie inne rzeczy, niekoniecznie w Ameryce, ale to już nie moja sprawa.

Gallus Anonymus Americanus