NKWD

20130601_eup502 copy

Syjonistyczna i zaciekle antypolska agencja Reutera, założona przez niemieckiego Żyda, Paula Juliusa Reutera, który już w 1913 roku wiedział, iż trzeba będzie kiedyś niszczyć PiS, w komentarzu o sytuacji z in vitro w Polsce napisała, że:

  1. Częściowo lub całkowicie finansowane przez państwo programy in vitro istnieją we wszystkich krajach UE.
  2. Polska ma jeden z najniższych wskaźników przyrostu naturalnego w Europie.
  3. Jeśli coś się nie zmieni, Polska zacznie wkrótce tracić ludność.

Na szczęście władza czuwa i już wymyśliła, jak ratować kraj przed wyludnieniem. In vitro przestanie być finansowane przez państwo, za to powstanie Narodowy Program Prokreacji. Będzie to inicjatywa, która zachęci ludzi, by się rozmnażali po bożemu i mierzyli sobie nieustannie temperaturę. Boskie wysiłki prokreacyjne nie pomagają wprawdzie bezpośrednio ludziom bezpłodnym, ale na to jest inna rada autorów tego pomysłu – trzeba nosić luźnie gacie, bo przecież wiadomo, że jeśli mietek jest nieskrępowany i się dynda, to zawsze prędzej czy później wyniknie z tego dziecko.

Zastanawiające jest to, że władza ostatnio stawia stanowczo na narodowość wszystkiego, co się tylko da. Narodowe media, Narodowy Program Prokreacji, itd. Proponuję dodatkowo powołanie, w roli czysto doradczej, Narodowego Komitetu Wietrzenia Dupy – nazwa dosadna, a jej skrót też się pięknie kojarzy.

Gallus Anonymus Americanus

Atak anglosaskiej prawicy

Screen Shot 2016-01-20 at 6.23.58 AM copy

Redakcja konserwatywnego dziennika brytyjskiego „The Daily Telegraph”, w swym totalnym ogłupieniu, wynikającym z oczywistej nieznajomości artyzmu polskiego rządu i jego nieprzejednanej walki o lepsze jutro wszystkich Polaków i o świetlaną przyszłość imperium dewotów ojca dyrektora Rydzyka, opublikowała obszerny komentarz, którego ogólnym przesłaniem wydaje się być to, iż nad Wisłą demokracja w zasadzie już została utopiona niczym Marzanna, a zatem nieco za wcześnie.

Dziennik cytuje wypowiedź, jakiej udzielił mu Kazimierz Marcinkiewicz, były ulotny premier w dawnym rządzie Kaczyńskiego: „Ja znam Jarosława Kaczyńskiego i wiem, że on chce zmienić wszystko, zrewolucjonizować Polskę. On myśli, że jeśli wymieni ludzi w rządzie i zmieni instytucje państwowe, osiągnie cel, jakim jest silniejsza i „czystsza” Polska. Niektóre z tych celów nie są złe, ale sposób, w jaki do nich dąży jest absolutnie fatalny”.

No cóż, jestem pewien, iż wkrótce pojawi się w „mediach publicznych” sugestia, iż Marcinkiewicz dostał od Angoli jakąś łapówkę w zamian za zdradę ideałów Jarkolissimusa. Z drugiej strony, czystsza Polska już była – za sanacji.

Gallus Anonymus Americanus

Bez słów

Znajomi w Polsce pytają mnie czasami, czy to prawda, że RP ma ostatnio na Zachodzie fatalną prasę. Zamiast się słownie rozwodzić na ten temat, polecam uwadze rysunek, który ukazał się w kilku periodykach, a który w zasadzie mówi sam za siebie.

Gallus Anonymus Americanus

christmas_in_poland__marian_kamensky

W Polsce wszystko jest cacy

Screen Shot 2016-01-20 at 6.26.45 AMPremier Szydło z Worka wystąpiła na forum Parlamentu Europejskiego, by przekonać wszystkich, iż w Warszawie do zamordyzmu jest jeszcze daleko, bo przynajmniej trzy kroki. Wróg (UE) został jednak przedtem odpowiednio „zmiękczony”, jako że do wielu parlamentarzystów w Brukseli i Strasburgu napłynęły sterty anonimowych listów elektronicznych z Polski, i to w językach ojczystych adresatów, z jednym przesłaniem: „Chcemy zapewnić, że demokracji w Polsce nic nie grozi”.

Ciekawa kampania. Chciałbym w związku z nią coś zacytować:

„Propaganda jest narzędziem prowadzącym do celu. Celem tym jest doprowadzenie ludzi do rozumowania, które pozwoli im z własnej woli i bez wewnętrznego oporu na poświęcenie się zadaniom wyznaczonym przez nadrzędną władzę”.

I jeszcze:

„Sprzeciwiamy się fikcyjnej demokracji, która w ten sam sposób traktuje mądrych i głupich, pracowitych i leniwych. Do parlamentu nie wchodzimy po to, by być parlamentariuszami. Wchodzimy tam po to, by przejąć pod kontrolę arsenał demokracji. Jeśli demokracja jest na tyle głupia, że daje nam wynagrodzenia i zniżki na przejazdy koleją, to jest to jej problem. Nas to nie obchodzi. My przyjmiemy każdą metodę dokonania rewolucji”.

Joseph Goebbels

 

 

 

Kaczor w Wikipedii

Wikipedia, czyli internetowa encyklopedia, obchodziła ostatnio piętnaste urodziny. W związku z tym postanowiłem – z czystej ciekawości, okraszonej sporą dozą beztroskiego masochizmu – sprawdzić, co znajduje się pod hasłem „kaczor”.

W części „Cechy charakterystyczne” natknąłem się na wiele ciekawych pozycji:

  • dziób posiada dwa rzędy blaszek na brzegach, zazwyczaj jest spłaszczony (może nie tyle spłaszczony, co ściśnięty w grymasie nienawiści do światowego lewactwa)
  • szyja średniej długości lub bardzo długa (gdzie tam, raczej przysadzista i ledwie widoczna)
  • krótki ogon (nie wiem, nie sprawdzałem)
  • nogi krótkie, przesunięte ku tyłowi, zwłaszcza u gatunków nurkujących (że krótkie to oczywiste, ale z tym przesunięciem do tyłu bym nie przesadzał – raczej są przesunięte na prawo, co zmienia środek ciężkości i powoduje zaburzenia w prostocie nurkowania w Brukseli)
  • palce spięte błoną pławną (jak najbardziej, bo jak inaczej płynąć pod europejski prąd)
  • u samców obecne prącie (wierzę na słowo)
  • pożywienie zdobywają zazwyczaj w wodzie, choć niektóre również na lądzie (a jak już nie ma gdzie, to w Sejmie)
  • zasadniczo dobrzy lotnicy, choć są również gatunki nielotne (a są nawet takie, które są na tyle nielotne, że niczego nie kumają i nie są w stanie podskoczyć)
  • wiele gatunków udomowiono lub hodowano w stanie półdzikim (głosuję na półdzikość)

Gallus Anonymus Americanus

P.S. Zbieżność opisanych powyżej cech kaczora z rysunkiem poniżej jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.

kaczynskis_new_friend__marian_kamensky

Demokracja sznurkowa

z19492383Q,Protest-pod-gmachem-TVP Pan prezydent Jądruś Duda postanowił wysłać list to pisma „Financial Times”, by zaprezentować zdumionej gawiedzi europejskiej fakt, iż polska demokracja miewa się doskonale i że nic jej nie zagraża. Problem w tym, że redakcja „FT” opatrzyła tenże list zdjęciem z protestów przed siedzibą TVP. Na zdjęciu widoczny jest transparent ze szczęśliwym jak jasna cholera Jarkiem, poruszającym jakimiś kukłami na sznurkach (w domyśle Szydłem z Worka oraz ministrami).

Nie wiem, czy to ilustracja zamierzona, czy też przypadkowa, ale jest absolutnie adekwatna do demokracji sznurkowej, którą uprawia od czasu ostatnich wyborów Prezes. Przewiduję, że w Polsce nastąpi rozkwit przemysłu produkcji sznurków, w miarę jak wzrastać będzie liczba marionetek. A sznurek musi być czasami transatlantycki, jako że w Nowym Jorku odbyła się ostatnio demonstracja pod niemiecką placówką dyplomatyczną z udziałem kilkunastu ludzi w wieku emerytalnym, którzy nieśli transparenty sugerujące, że „cała Polonia” popiera nową ekipę władczą. Nie cała, bo beze mnie, a zatem już tylko prawie cała. Co się zaś tyczy mocno zdumionej reprezentacji dyplomatycznej Niemiec w USA, jej przedstawiciel stwierdził rzekomo lakonicznie: „Ich habe keine Ahnung, was los ist”, czyli „Nie kapuję, o co chodzi”. No i bardzo dobrze, ja też nie kapuję.

A swoją drogą zastanawiam się, jaki jest delay time w sensie sznurkowym. Jeśli Jarek pociągnie za sznurek w Warszawie, to po jakim czasie marionetka w Nowym Jorku odczuje to pociągnięcie i odpowiednio zareaguje? Są tacy, którzy twierdzą, że jak Jarek ciągnie za sznurek, to dzieją się zupełnie inne rzeczy, niekoniecznie w Ameryce, ale to już nie moja sprawa.

Gallus Anonymus Americanus

Syf i Pic

16chappatte-master675Organizacja ratingowa Standard & Poor obniżyła ocenę kredytową Polski, co zapewne ma pewien związek z faktem, iż polska demokracja została zdrowo nadszarpnięta przez nowe polskie władze. Jednak minister finansów, Paweł Szałamacha, wcale się takimi głupotami nie przejmuje i twierdzi, że S&P popełniła błąd i wkrótce wycofa podjętą przez siebie decyzję.

Ja nie wiem, co pan minister ma na myśli, ale uważam, że posiada tylko dwie opcje do dyspozycji. Po pierwsze, polskie służby specjalne mogą dokonać w środku nocy rajdu na siedzibę S&P, obić komu trzeba mordy, wyrzucić szefa na zbity pysk i zainstalować własnego, bardziej przychylnego „dobrej zmianie”. Problem jednak w tym, że S&P nie działa na polskim terytorium, tak że wspomniany atak doprowadziłby do międzynarodowego ambarasu.

W związku z tym o wiele lepsza i prostsza jest druga opcja. Premier może powołać do życia rodzimą agencję ratingową, którą pan prezydent Duda natychmiast uzna i podpisze, co trzeba. Agencja ta może się zwać Syf i Pic, tak by skrót był ten sam. Polska S&P oceniać będzie kredytową sytuację wyłącznie Polski, zgodnie z wytycznymi rządu, a zatem zawsze ocena ta będzie AAA, czyli idealna. I problem rozwiązany. Zresztą nie tylko ten.

Ulży zapewnie też znacznie szyldowi intektualnemu i stylistycznemu PiS-u, Krystynie Pawłowicz, która w serwisie Twitter raczyła wyrazić pogląd, iż „prywatna firma ratingowa S&P, w interesie międzynarodowego i polskiego przegranego w wyborach lewactwa, przyłączyła się do wojny gospodarczej przeciwko Polsce”. I jeszcze, że PO „po trupie Polski i szkodach Polaków chce odzyskać władzę przy pomocy bagnetów lewackiej międzynarodówki”.

Jak by powiedzieli Amerykanie, holy shit! Strzał z grubej rury, któraż to gruba rura jest cechą charakterystyczną całokształtu działalności politycznej posłanki Pawłowicz. Zagraniczny S&P będzie sobie mógł nadal ostrzyć swoje lewackie bagnety, podczas gdy agencja Syf & Pic stać będzie na straży dobrego imienia polskiej gospodarki. No i będzie sukces!

Gallus Aonymus Americanus

Nie dajmy się wyDudać

Screen Shot 2016-01-15 at 9.07.44 AMBrytyjski historyk Timothy Garton Ash, od lat cynicznie pozujący na przyjaciela Polski i Polaków, napisał w dzienniku „The Guardian”, prowincjonalnej angielskiej szmacie bez jakiejkolwiek wartości, komentarz pt. „Filary polskiej demokracji są niszczone”. Przestrzega w nim, że nad Wisłą odbywa się pośpieszny demontaż demokracji za sprawą Kaczyńskiego oraz prezydenta Dudy, który „zachowuje się jak jego posłuszna marionetka”.

A co on tam może wiedzieć o naszych genialnych przywódcach? Przecież jest profesorem w nędznej szkole o nazwie Oxford University. Rząd musi zawsze zdecydowanie stawiać na solidnych naukowców, takich jak inżynier mechanik Binienda, który jest w stanie udowodnić wszystko przez symulacje komputerowe. Jedna z takich symulacji z pewnością wykaże, iż Duda nie jest marionetką, gdyż samodzielnie podejmuje codziennie decyzje o tym, kiedy zjeść śniadanie i kiedy paść na kolana (mniej więcej raz na godzinę). Poza tym marionetki są lalkami poruszanymi od góry przy pomocy nitek lub drucików, a przecież powszechnie wiadomo, iż prezydent jest wydudywany od spodu przez Ptaka z rzędu blaszkodziobych.

Ponadto, nie będzie nam jakaś obca profesorzyna mówiła, gdzie są nasze filary. My doskonale wiemy i sami sobie je rozwalimy, jeśli nam przyjdzie na to ochota. A już przyszła.

Gallus Anonymus Americanus

Chamstwo w biały (nowojorski) dzień

13wed1-1452639596790-superJumbo

No proszę. Ledwie dzień upłynął od mojego poprzedniego tekstu, a już nowi Amerykanie dołączyli do grona żydokomuchoantypolskoignorancko-pedalskoeunuchowatowegetariańskorowerowoanalfabetyczniezapluto-karłów. Tym razem chodzi o cały zespół redakcyjny prowincjonalnego, niewiele znaczącego i z gruntu komunistycznego dziennika „The New York Times”.

W komentarzu redakcyjnym pod tytułem „Polska zbacza z drogi demokracji”, opatrzonym ilustracją umieszczoną powyżej, bezmózgowcy amerykańscy krytykują ostro poczynania nieomylnego Wodza Jarkolissimusa i jego biura politycznego. Jest to jeszcze jeden przykład niezaprzeczalnego chamstwa w stosunku do władzy, która przecież robi wszystko, by w Polsce każdy mógł nosić beret i krzyż, niekoniecznie w czasie marszu na Golgotę.

Oszczerczy artykuł w „The New York Times”, inspirowany z pewnością przez określone koła na Zachodzie, w tym amerykańskie i niemieckie ziomkostwa oraz obu członków Komunistycznej Partii USA, zawiera następujący akapit: „Problem leży w tym, że pan Kaczyński – oraz inni, którzy w Unii Europejskiej i instytucjach liberalnych widzą zagrożenie dla swojego stylu życia – nie rozumieją, że wspólnie dzielone wartości i swobody, oraz instytucje, które stoją na ich straży, to najlepsza obrona przeciwko takiej dyktaturze jak komunizm, który Polacy musieli znosić”.

Prowokacja szyta grubą, syjonistyczną nicią!

Gallus Anonymus Americanus

Nędznik z Waszyngtonu

Jeden z najważniejszych publicystów jednego z najważniejszych dzienników w USA miał czelność, a może nawet bezczelność, skrytykować ostro to, co dzieje się ostatnio w Polsce. Na łamach gazety „The Washington Post” Jackson Diehl napisał, że nowy rząd mianował ministrem obrony „zdeklarowanego antysemitę”, podporządkował służby specjalne „człowiekowi, który wcześniej został skazany za nadużywanie władzy i prześladowanie przeciwników politycznych” oraz „próbował ingerować w działalność teatru we Wrocławiu”, czyli w mieście, w którym wcześniej doszło „do spalenia kukły Żyda trzymającego flagę Unii Europejskiej”. Diehl napisał też, że Kaczyński jest produktem „odrażającego populizmu rodem sprzed II wojny światowej, który został zachowany przez okres komunizmu, a który jest mieszanką ksenofobii, antysemityzmu, skrajnie prawicowego katolicyzmu i przywiązania do autokracji”.

Pokuszę się w związku z tym artykułem o skonstruowanie, zgodnie z jedynie słuszną propagandą PiS-u, obrazu tego nędznika, jakim jest bezsprzecznie Jackson Diehl. To co napisał jednoznacznie i automatycznie przypisuje mu następujące, z gruntu negatywne cechy:

  1. Żyd (ludzie wyznania mojżeszowego nie rozumieją, że Polacy są Wielcy i stoją zmarznięci jak jasna cholera na górze Mont Blanc w oczekiwaniu na mistyczne spełnienie misji ocalenia świata, w ogromnym cierpieniu, ma się rozumieć)
  2. Komuch (no musi być komuch, żeby razem była żydokomuna)
  3. Antypolski liberał (sprawa oczywista – wszyscy liberałowie to wrogowie Polski i Polaków, nie mówiąc już o tym, że ciągle gdzieś pedałują i żrą marchewki)
  4. Ignorant (pewnie że tak, skoro nie wie, że Kaczor i Macior są w dechę)
  5. Pedał (homoseksualiści nie są w stanie docenić genialności obecnego rządu, ponieważ są zajęci bez reszty sodomią oraz wpieprzaniem warzyw podczas jazdy na rowerze)
  6. Eunuch (tylko facet bez jaj mógł coś takiego napisać)
  7. Wegetarianin (zdaniem ministra spraw zagranicznych RP, wszyscy jarosze to lewacy i pedały)
  8. Rowerzysta (zdaniem ministra spraw zagranicznych RP, wszyscy rowerzyści to lewacy, pedały i wegetarianie)
  9. Analfabeta (tylko niepiśmienny może spisywać takie bzdury, a nawet wtedy, gdy je spisuje nadal jest analfabetą)
  10. Amerykanin (niby nie wyzwisko, ale nie dla Jarka i spółki)
  11. Zapluty karzeł reakcji (zgrabne nawiązanie do przeszłości)

Może coś pominąłem, ale w sumie powyższa lista oddaje w pełni spaczony charakter amerykańskiego dziennikarza, który nieopatrznie się wychylił i niesłusznie skrytykował właśnie powstający nad Wisłą raj. Gdybyż on tylko wiedział, jakim jest baranem, to by natychmiast wziął duży rozbieg i roztrzaskał się o mur.

Gallus Anonymus Americanus