Wszystkie wpisy, których autorem jest Gallus

JTNP

Andrzej Duda

Jarkolissimus zaapelował do wszystkich rodaków, by dali sobie spokój ze sporami politycznymi do czasu papieskiej wizyty w Polsce latem tego roku. Wzruszony dogłębnie tą gałązką oliwną, symbolizującą pojednanie w duchu PiS-owskiego zamordyzmu, postanowiłem wnieść w to dzieło swój własny wkład. Przestanę mianowicie nazywać prezydenta RP Jądrusiem Dudusiem i będę czasowo używał określenia Jędrna Trąba Niektórych Polaków, od starego poznańskiego porzekadła „z ciebie to taki *****, jak z koziej dupy trąba”, czyli w tym przypadku „z ciebie to taki prezydent, jak z koziej dupy trąba”.

Oważ Trąba udzieliła ostatnio wywiadu dziennikowi „The Washington Post”, by wyjaśnić, iż za wszelkie zło w Polsce odpowiedzialna jest poprzednia władza, a obecne negatywne oceny jego własnych poczynań wynikają wyłącznie z tego, że ludzie na Zachodzie nie posiadają dostępu do jedynie słusznych informacji i dlatego nie mają pojęcia, co się tak naprawdę dzieje, czyli są niedoinformowanymi durniami. JTNP chciała to naprawić w czasie nachodzącej wizyty w Waszyngtonie, ale została odseparowana od Baracka Obamy i będzie gadać wyłącznie do Polonii, która Trąbę uwielbia niemal tak samo jak Ojca Dyrektora Rydzyka. Czyli sobie wspólnie potrąbią o świetlanej przyszłości i rozejdą się do domów. Oczywiście po żarliwej modlitwie w intencji ofiar zamachu smoleńskiego.

Gallus Anonymus Americanus

Apsik!

mib

Organ komitetu centralnego amerykańskiej partii APSIK (Antypolskie Skurwysyny i Kabareciarze), dziennik „The New York Times” znów napadł na Polskę z nieba przejasnego, publikując redakcyjny komentarz, w którym między innymi czytamy, co następuje:

„Jedną z tragedii kryzysu konstytucyjnego, który nabiera w Polsce tempa, jest to, że pokazuje on, jak bardzo tamtejsi prawicowi przywódcy nie rozumieją zasad demokracji. Ignorowanie postanowień Trybunału Konstytucyjnego sprawia, że rządząca partia PiS stawia się ponad prawem i maszeruje w kierunku autorytaryzmu, nie zwracając uwagi na apele, ostrzeżenia i oficjalne opinie USA, Unii Europejskiej, organizacji broniących praw człowieka oraz rodzimej opozycji. Jarosław Kaczyński, szef partii i autor nacjonalistycznego, konserwatywnego programu rządu, porównał nawet zachodnie apele do sowieckich interwencji w czasach komunizmu”.

Amerykańskie pismaki zdają się sądzić, że Jarkolissimus przekroczył „czerwoną linię” i znalazł się na bardzo niebezpiecznym terytorium.  Ale przecież nie wiedzą, że już tow. Wiesław mówił, iż kiedyś „staliśmy na skraju przepaści, ale zrobiliśmy potem krok naprzód”, w wyniku czego pogłowie trzody chlewnej wzrosło dwukrotnie, a ilość kwintali (a propos, what the fuck is a kwintal?)  zboża zbieranych z jednego hektara poszybowała w górę.

Skoro wtedy nie wpadliśmy w otchłań, to teraz jakieś tam przekraczanie linii o dowolnych kolorach też nam nic nie zrobi. Wprawdzie wszystko wskazuje na to, że prezydent Jądruś Duduś pod koniec marca nie spotka się w Waszyngtonie z Barackiem Obamą, który polskiego przywódcę uważa rzekomo za bezwolnego palanta o dewocyjnych skłonnościach, ale co tam – nastanie nam Trump i wtedy się zobaczy.

Gallus Anonymus Americanus

Skutki walenia (się)

Antoni

Minister obrony RP, Antoś Macierewicz, dalej zwany umownie i pieszczotliwie Maciorą, wyraził pogląd, że Ameryka, która demokrację buduje dopiero od 15 minut, nie może nam podskakiwać, jako że Polacy klecą w pocie czoła demokratyczne zasady sprawowania władzy od wieków, czyli mniej więcej od czasu bitwy pod Grunwaldem, kiedy to zaoferowaliśmy Krzyżakom prosty, demokratyczny wybór: albo oddacie nam Breslau, Bundesligę i zamek w Malborku, albo wyrżniemy was w pień. Ulrich powiedział Nein i został skrócony o głowę, ale w sumie było to pyrrusowe zwycięstwo, jako że liga wróciła potem do macierzy i dziś Bayern Munich jest znacznie lepszy od Legii.

Maciora dała efektowny odpór nędznikom z amerykańskiego serwisu internetowego Politico, którzy zasugerowali, iż amerykańsko-polski romans sojuszniczy się kończy z powodu kontrowersyjnych, autokratycznych poczynań Jarkolissimusa i spółki. Amerykanie nie mają oczywiście racji i zasługują na skarcenie.

Z drugiej strony, rzeczona Maciora systematycznie udowadnia, iż ludzie naprawdę zdolni, przekonani o wrażym stosunku wszechświata do Polski i Polaków, są w stanie wszystko kompletnie przefanzolić (o ile jest takie słowo) w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Ponieważ Niemcy to hegemonistyczny wróg, podobnie zresztą jak Rosja, Polska musi liczyć na wsparcie innych. Do niedawna liczyła na USA, ale teraz romans się skończył, w wyniku tego, że władza RP zdradziła Amerykę i wdała się w romans z autokracją, przedkładając pokątne walenie się z zamordyzmem nad jawne małżeństwo z wolnościowymi ideałami Benjamina Franklina i spółki.

Rozwód wydaje się być nieunikniony, a to oznacza, że Maciora wraz z ministrem Brzęczyszczykiewiczem będą musieli szukać nowych sojuszników. Podobno na czele listy kandydatów są Węgry, Białoruś, Korea Północna, Wenezuela oraz Wyspy Hula-Gula.

Gallus Anonymus Americanus

Bajka o wódzie

drunk-pigDziś będzie bajka. Pewnego razu zamiast tradycyjnej baby do lekarza przyszedł chłop. „Panie doktorze” – rzecze – „jestem nałogowym alkoholikiem, chleję codziennie na umór i z wolna zaczyna mi cały organizm wysiadać – proszę o szczegółowe badania oraz o wydanie opinii na temat tego, co muszę zrobić, żeby nie strzelić rychło kopytami”.

Lekarz chłopa zbadał, robiąc mu wszystkie możliwe testy. Po kilku dniach wezwał go do siebie i oznajmił: „Musi pan natychmiast rzucić całkowicie alkohol. W przeciwnym razie czeka pana śmierć w ciągu najbliższych miesięcy”.

„Bardzo dziękuję, panie doktorze, za tę niewiążącą opinię” – powiedział chłop i udał się do pobliskiego baru, by się zalać w pestkę.

A teraz pod zmyślone postacie powyższej bajki trzeba podstawić pisowski realizm:

Lekarz = Komisja Wenecka

Chłop = rząd RP

Gallus Anonymus Americanus

Szkolenie

IMG_155311
Polonijny narybek antypisowski w trakcie szkolenia politycznego, prowadzonego w emigracyjnej wannie. Szkolenie należy zaczynać jak najwcześniej, by uzyskać odpowiednie rezultaty. W tle „rubber ducky”.

Numer 48

Brytyjski tygodnik „The Economist”, teoretycznie poważany na całym świecie, ale znajdujący się w częściowym posiadaniu rodziny brytyjskich bankierów wyznania mojżeszowego (Rotschildów), co oczywiście wyklucza jego obiektywizm w stosunku do polskich władz i ich szlachetnych intencji, opublikował swój doroczny „indeks demokracji”, czyli klasyfikację ponad 160 krajów pod względem solidności demokratycznycyh swobód oraz prawidłowego funkcjonowania rządu i instytucji publicznych. Wszystkie kraje podzielone są na takie grupy:

dem1

Do grupy „pełnych” demokracji zalicza się tylko 20 krajów. Stawkę na pierwszej pozycji otwiera Norwegia, a kończą ją Stany Zjednoczone. Polska należy do tzw. „demokracji wadliwych”, czyli w taki czy inny sposób spieprzonych. Niestety „The Economist” wydaje się być zdania, iż w Polsce tempo spieprzania demokracji postępuje szybko i skutecznie.  Pisizacja dała krajowi spadek o osiem pozycji, na miejsce 48:

dem3dem2

Wyprzedzamy na tej liście mężnie Indonezję i Argentynę, ale pewne straty mamy do takich twierdz demokracji jak Trynidad, Bułgaria oraz Panama.

Problem w tym, że Angole znowu nie wiedzą, o czym mówią, gdyż zakładają naiwnie, iż celem Jarkolissimusa jest pnięcie się w tej klasyfikacji w górę. Co za durnie! Obecna ekipa nad Wisłą robi co może, by jak najszybciej sprowadzić Polskę do ogólnej noty za demokrację tuż poniżej poziomu 4,00, czyli na miejsce 117, tuż za Armenią i Irakiem, ale przed Mauretanią, Algierią i Haiti.

Proces partolenia demokracji jest wprawdzie trudny i wymaga wielu poświęceń, ale Jarek wierzy, iż jego sprawny zespół jest w stanie odnieść sukces. Wprawdzie do noty 1,08, posiadanej przez zajmującą ostatnie miejsce na liście Koreą Północną, nadal będzie nam jeszcze daleko, ale od czegoś trzeba przecież zacząć.

Gallus Anonymus Americanus

Szeregowiec Macior

maciora

Internetowy portal o nazwie South Front, który zajmuje się przede wszystkim europejskimi militariami, wydrukował tłumaczenie artykułu Juliusza Ćwielucha z Polityki, co w zasadzie gwarantuje, że pan Juliusz zostanie niebawem okrzyknięty donosicielem i zdrajcą narodu. Jego materiał jest o tym, że z dowództwa polskiej armii zwalniają się pośpiesznie generałowie, którzy nie chcą służyć „pod dyktando” ministra MON-u, szeregowca Maciora. Ćwieluch pisze między innymi:

„W Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, czyli kluczowym elemencie systemu dowodzenia w Wojsku Polskim w przeciągu ostatnich kilku dni wymówienia złożyli niemal wszyscy najważniejsi dowódcy. Na 23 zatrudnionych w DGRSZ generałów prośbę o zwolnienie z wojska złożyło aż pięciu z nich. W tym aż trzech generałów dywizji (tzw. dwugwiazdkowych). Lista osób, które zdecydowały się na ten krok nie jest podawana do opinii publicznej. Wśród osób, które zdecydowały się odejść nieoficjalnie wymieniany jest generał dywizji Janusz Bronowicz, inspektor Wojsk Lądowych, który sprawuje pieczę nad największym komponentem polskiej armii”.

Parę innych zachodnich mediów podjęło ten sam temat, np. witryna breitbar.com. Jak zwykle ludzie ci nie mają zielonego pojęcia o tym, że polska kadra oficerska ma solidne zaplecze i nic jej nie zaszkodzi. W odwodzie są przecież czterej pancerni i pies oraz kapitan Sowa na tropie. Ten ostatni to wprawdzie milicjant, ale da się go doszkolić. Niejasna jest postawa psa Szarika wobec nowej władzy, ale zapewne da się go przekupić kiełbachą oraz obietnicą rychłego spotkania z podstarzałą Marusią. Jeśli zaś chodzi o szeregowca Maciora, na razie szkoli się on w sztuce strzelania z pistoletu na kapiszony oraz z procy i już wkrótce ma zostać sierżantem, co polskim sojusznikom w NATO daje pewne nadzieje na lepszą przyszłość.

Gallus Anonymus Americanus

 

Duduś w rowie

Screen Shot 2016-03-05 at 12.57.38 PM

Limuzyna rządowa prezydenta Jądrusia Dudusia miała awarię opony i wylądowała w rowie. Jezu, jakie to szczęście, że się mu nic nie stało. Gdyby bowiem zginął, trzeba by w Polsce zacząć stawiać kolejne setki pomników, a dyskusje o tym, czy prezydentem wszechczasów był Lech czy Jądruś trwałyby w nieskończność, nie mówiąc już o tym, że na Wawelu trzeba by było poszukać jakiejś wolnej krypty.

Z drugiej strony, ogromne nowe pole do popisu miałby Antoś Macierewicz, którego któraś tam z kolei komisja śledcza doszłaby do wniosku, że prezydencką oponę przebiły Ruskie pospołu z zaplutymi karłami reakcji. Ale może się jeszcze załapie, bo w sieci już się dyskutuje o „spisku”. Szkoda, że przy drodze nie było żadnej brzozy, bo wtedy Antoś by się natychmiast rozkręcił.

Gallus Anonymus Americanus

Szkielet w szafie

01200_mole_w_aktach_ipn_mini

Antypolska nagonka na Zachodzie nie słabnie. Najpierw periodyk „The Atlantic” opublikował obszerny artykuł o tym, że ogólnie rzecz biorąc Polska dołuje, i to nie tylko teraz, za czasów pisizacji, ale również wcześniej, a tak naprawdę to od czasu pozornego upadku komuny, z czego podobno Polacy nigdy się porządnie nie otrząsneli.

Na dokładkę dziennik „The Boston Globe” zastanawia się, czy prowadzone ostatnio przez IPN naloty na domy prywatne w poszukiwaniu teczek z okresu PRL-u nie zwiastują  romantycznego powrotu do stalinizmu, w którym nocne łomotanie do drzwi może się stać ponownie normalką.

Na wszelki wypadek kazałem starej zbadać zawartość naszej szafy, bo międzynarodowe bojówki IPN-u mogą wszak w każdej chwili zapukać również do moich drzwi. Na szczęście w szafie nie ma żadnych teczek, ani skrawków papieru. Tylko mole i naftalina. Mogę spać spokojnie.

Gallus Anonymus Americanus